03 lut O szacunku
Moja świętej pamięci Babcia Honoratka zawsze całowała chleb, podnosząc go, gdy upadł na podłogę i uczyła mnie, żeby nie kłaść bochenka „do góry nogami”, czyli na jego wypukłej stronie. No i tak mi zostało do dzisiaj. Przesąd, zabobon, magiczny rytuał ? Nie sądzę. Te Jej zabiegi wokół chleba odbierałam jako szacunek wobec czegoś świętego. Szacunek dla pracy wielu rąk, dzięki którym ten chleb mógł powstać. Szacunek do czegoś, czego może zabraknąć lub też czego w Jej życiu czasem brakowało. Świadomość nietrwałości, tego, że nic nie jest nam dane na wieki…. Wdzięczność za to, co jest, że teraz akurat jest…. I, przede wszystkim, dostrzeżenie niezwykłości w takich „drobiazgach”, jak kawałek zwykłego chleba….
Obraz Couleur
Brak komentarzy